Pewnie zauważyłeś/łaś, że za pośrednictwem różnych mediów zalewa nas fala sprzecznych informacji, m.in. dotyczących ekologii czy zmian klimatu. Jak rozpoznać, które są prawdziwe? Jak odróżnić cudzą opinię od faktu i jednocześnie wyciągać własne wnioski?
Sprawdź, jak na co dzień mierzyć się z fake newsami czy manipulacjami językowymi i nie stracić przy tym głowy.
Często w mediach ci, którym zależy, by nie wdrażać rozwiązań ekologicznych, prowadzą narrację ośmieszającą tych, którzy mówią o globalnym ociepleniu i jego zagrożeniach.
Ta walka odbywa się także w słowach, mamy wówczas często do czynienia z nowomową.
Globalne ocieplenie możemy nazwać katastrofą klimatyczną albo zmianami klimatycznymi. Każde z tych określeń budzi inne reakcje. Które według ciebie budzi większą chęć do działania?
To jeszcze nie koniec pułapek dotyczących pojęć związanych z ekologią na poziomie języka. Wiesz, czym jest ekologizm? To hasło, które od jakiegoś czasu robi karierę w mediach, a które jest wykorzystywane w nowomowie, warto się mu przyjrzeć.
Znajdź w sieci cytaty dotyczące ekologizmu i podyskutujcie /zwróć uwagę na kontekst wypowiedzi i cel nadawcy.
Być może znajdziecie treści sugerujące, że ekologizm jest ideologią religijna, kwestią polityczną albo przejawem marksizmu kulturowego czy humanizacji zwierząt. Zastanów się, czy dostrzegasz błędy logiczne w tych wypowiedziach? Jakie chwyty retoryczne tu zastosowano? Zwróć uwagę na końcówkę -izm: z czym i jak kojarzy Ci się ta końcówka i jak może być odbierana przez przeciętnego słuchacza/ przez innych?
Wielu przeciwników ekologii lub osoby, dla których nie jest ona ważna, stosuje greenwashing.
Greenwashing rozpoznasz np. po:
Greenwashing to nie jedyne narzędzie świadomie wykorzystujące język do oddziaływania na odbiorcę. Każdy z nas codziennie (świadomie lub nie) mierzy się jeszcze z FAKE NEWSAMI.
Czy w dobie przeciążenia informacyjnego jesteśmy w stanie zweryfikować wiedzę przedstawioną w internecie, szczególnie tę dotyczącą zmian klimatu i zagrożenia środowiska?
Odpowiedź brzmi: nie. Weryfikacja informacji (tzw. fact-checking) to czasochłonne wyzwanie, które wymaga niezwykłej wnikliwości i – nierzadko – eksperckiej wiedzy. Na etapie fact-checkingu czaić się mogą m.in. następujące trudności:
Najstarszy przykład fake newsa wskazuje wynik bitwy między Egipcjanami a Hetytami około 3300 lat temu. Była to bardzo krwawa i długa bitwa, która pozostała nierozstrzygnięta, ponieważ obie strony poniosły znaczne straty. Bitwa ta doprowadziła jednak do zawarcia pokoju między stronami.
Zawarty pokój spowodował, że Ramzes powrócił do Egiptu bez obiecanych swoim ludziom zdobyczy terytorialnych. Aby poddani nie uznali go za słabego, ogłosił się zwycięzcą, a jego męstwo wychwalane było w świątyniach oraz na malowidłach ściennych. Kłamstwo na temat zwycięstwa przyjęło się bardzo dobrze pośród ludu egipskiego i powielane było przez wieki.
Dopiero w XX wieku odkryto źródła, które nie pochodziły z Egiptu i dzięki którym prawda w końcu ujrzała światło dzienne.
Nikt nie jest odporny na fake newsy (nawet największe media czasem się na nie nabierają). Jeżeli znajdziesz informację w internecie – koniecznie sprawdź, czy (i kto) jeszcze o niej pisał. Jeśli jest publikowana tylko przez niewielkie, mało znane serwisy – najpewniej masz do czynienia z fake newsem.
Fake newsy dotyczą nie tylko artykułów rozrywkowych, lecz także tak poważnych tematów, jak wojna czy zmiany klimatu (aż 12% wszystkich fake newsów) mogą zatem decydować o ludzkim życiu. To też każda nieprawdziwa lub stronnicza wypowiedź polityczna, czyli przejaw propagandy.
Często fake newsy na jakiś określony temat pojawiają się masowo w sieci w ramach regularnej kampanii
Istnieją różne typy fake newsów:
Nie zapominajmy też o Clickbaitach
To pojęcie pochodzi z języka angielskiego i oznacza: „click” – klikać, „bait” – przynęta. Tak nazywamy odnośniki, które swoim tytułem lub grafiką zachęcają użytkowników do kliknięcia i przejścia na stronę. Zazwyczaj nagłówek odnośnika ma niewiele wspólnego z treścią np. artykułu znajdującego się na stronie. Dzięki klikaniu w clickbaity zwiększa się liczba odsłon danej strony, a co za tym idzie – przychody z reklam tam wyświetlanych.
Jak rozpoznać opinie, a także wszystkie inne perswazyjne – czyli subiektywne wypowiedzi:
Umiejętność rozróżniania faktów od opinii pomaga poruszać się w szybko zmieniającym się świecie. Nie brakuje osób próbujących wtłaczać nam do głów propagandę. W tym przypadku czyjeś opinie są wypowiadane w taki sposób, aby przypominały fakt.
Obiektywne informacje są weryfikowalne i mają swoje oparcie w źródłach.
#egzamin
Czy dowolny komunikat, na który spojrzysz, jest przykładem perswazji czy manipulacji?
Te dwa pojęcia są bardzo zbliżone do siebie, ponieważ ich celem jest wywarcie określonego skutku na odbiorcy.
Zazwyczaj chodzi o to, żeby zmienił zdanie pod wpływem tego, co się do niego mówi. Jedyna różnica polega na tym, w jaki sposób przekonujemy do naszego zdania.
Manipulacja i perswazja pojawiają się we wszystkich reklamach.
Teraz już wiesz, czego się spodziewać zarówno w sieci, jak i w innych mediach.
Teraz już nie dasz się wpuścić w maliny!
Wykonanie: Mamy Projekt
Opracowanie graficzne: Justyna Osiecka
Wykonanie strony: Karolina Dylik-Ostrowska
Programowanie Genially: Agnieszka Kubica
Koordynacja: Agnieszka Čelik
Współpraca merytoryczna: Aneta Korycińska – Baba od polskiego
to nauka o strukturze przyrody, o tym, jak poszczególne organizmy na siebie oddziałują
nurt filozoficzny, którego założeniem jest przeciwstawianie się nieuzasadnionemu wywyższaniu się człowieka ponad inne istoty żywe i niszczeniu przez niego środowiska, które zapewnia byt innym istotom. To poszukiwanie równowagi w relacji ludzi i środowiska
wprowadzenie kogoś w błąd przez podanie mylących lub fałszywych informacji
„Dietetycy go nienawidzą! Sprawdź, jak w 5 dni zrzucisz nadprogramowe kilogramy”
„Nikt mu nie wierzył, dopóki nie zrobił TEGO”
„Zrób to, stań się milionerem i już jutro zrezygnuj z pracy na etacie!”
„Musisz to zobaczyć”
Na egzaminach często pokazywany jest plakat propagandowy Melchiora Wańkowicza. W tym przypadku do manipulacji należałoby hasło “Matko, nie żałuj dziecku cukru”, które odwołuje się do sfery emocjonalnej i silnego instynktu macierzyńskiego. Prawdziwa intencja tego zdania brzmi tak, że jeżeli matka nie da dziecku cukru – będzie złym rodzicem. To szantaż emocjonalny.